Champions are made not born!
„Champions are made not born!”
Ta sentencja jest moją ulubioną, ponieważ zawarte jest w niej wszystko co każdy fighter powinien wiedzieć. Mistrza od normalnego zawodnika dzieli zazwyczaj jeden lub kilka niuansów. Cały czas staram się poprawiać każdy aspekt treningu.
Od kolejnej operacji dłoni mija ponad dwa miesiące a ja mimo ze nie mogę nią jeszcze uderzać jestem już w całkiem niezłej formie. Nie chce wypaść z tego startowego trybu. W tym celu po raz kolejny wybrałem się do Bangkoku, gdzie obecnie trenuję. Odwiedzam znane i szanowane tajskie gym’y m in. Saengmorakot, Sasiprapa czy nowo powstały Elite. W tym ostatnim spotkałem Pawła Słowińskiego, z którym miałem okazję po sparować. Delikatnie mówiąc różnimy się gabarytami ale Paweł to doświadczony zawodnik i dostosował „moc” do mojej. Pod okiem tajskich mistrzów dopracowuję walkę w klinczu, kopnięcia, ciosy łokciami i kolanami.Mam też prawą rękę.
Z ośmiu broni brakuje jednej, wiec nie jest tak źle. Gdyby nie ta nieszczęsna kontuzja na pewno walczyłbym na gali FEN2, w moim rodzinnym mieście Wrocławiu. Tutaj również promotorzy chcieli zobaczyć mnie w ringu 23 sierpnia stoczę pojedynek o tytuł Mistrza Świata organizacji WKA, która jest jedną z najstarszych na Świecie. Myślę jednak, że nie wytrzymam do tej pory i wyjdę do ringu wcześniej. Będę musiał poradzić sobie bez lewego prostego i sierpa:))
Poniżej krótki film ze sparingu z Pawłem Słowińskim, którego zobaczycie na najbliższej gali KSW.